W Amsterdamie po kilkugodzinnym oczekiwaniu i oglądaniu jak to samoloty startują, doczekaliśmy się w koncu i naszego startu. Linie TAP Portugal do Lizbony wyslały nas na pokładzie Airbusa a-310 lub jakoś tak. W każdym razie podróż minęła w marę szybko, a powinienem zaznaczyc ,że mało jest rzeczy na świecie ,które męczą mnie bardziej niż siedzenie w samolocie. Wolę w tym miejscu wzbraniać się od wszelkich dalekich lotów powołując sie na słowa nawiedzonych naukowców, którzy twierdzą,żę Ci co latają żyją krócej bo im sie zakrzepy na nogach tworzą!!:) LAtać nie lubię i chyba nie polubię. PAradoksalnie najzabawniejszym elementem każdego lotu jest dla mnie start i lądowanie, czyli to czego niektórzy z kolei sie panicznie boją. My wylądowaliśmy gładko. Po wylądowaniu mieliśmy tylko 30min. do następnego lotu do Fortalezy. Szczerze byłem święcie przekonany,że nie zdązymy, a jednak!